Witajcie! Jak co tydzień zapraszam was na wycieczkę palcem po mapie. Kierunek na dziś: Turkmenistan i „wrota” do piekieł. Dla przypomnienia w poprzednich odcinkach byliśmy już w podwodnym hotelu w Zanzibarze (klik), na tajemniczych Wyspach Diomedesa (klik), nad różowym Jeziorem Hillier w Australii (klik), w Japońskim parku rozrywki, gdzie pokazywałem wam nurkujący rollercoaster (klik), na Ścieżce Króla w Hiszpanii (klik), podziwialiśmy niesamowite widoki nad jeziorem Karakul w Tadżykistanie (klik), a ostatnio podróżowaliśmy wyjątkową koleją w Chile (klik).
Wróćmy jednak do naszej dzisiejszej wyprawy. Słowo Derweze w języku Turkmenów oznacza „bramę” – jest to jednocześnie nazwa pewnej wioski, którą zamieszkuje obecnie około 350 mieszkańców. Zapewne ta mała wioska leżąca gdzieś po środku pustyni Kara-kum, 260 km na północ od Aszchabadu (stolicy Turkmenistanu) nigdy nie byłaby sławna, gdyby nie wspomniane „wrota piekieł”.
Czym są i jak powstały „wrota piekieł”?
Rejon w którym znajduje się Derweze jest bardzo bogaty w gaz ziemny. W 1971 roku podczas wiercenia geologicznego, podłoże zapadło się pozostawiając zapadlisko o średnicy 70 metrów i głębokości 20 metrów. Obawiano się ujścia gazu do atmosfery, więc postanowiono go zapalić, licząc na to, że wypali się po kilku dniach. Gaz pali się jednak do dziś, czyli przeszło 40 LAT!!! Wyobrażacie to sobie? Ja też nie, ale obejrzyjmy niesamowite zdjęcia 🙂
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
źródło: ritebook.in
