Muzeum odrażającego jedzenia to zupełna nowość na mapie muzealnej świata. Powstało ono w październiku 2018 roku w szwedzkim Malmo i pochwalić się mogło zbiorem potraw, które na pierwszy rzut oka nie zachęcały do ich skonsumowania, a raczej odstraszały. Dlaczego piszemy o muzeum w czasie przeszłym? Otóż muzeum to było bardzo kosztowne ze względu na konieczność wymiany naczyń, w którym znajdowały się eksponaty i samych eksponatów (średnio co dwa dni), więc otwarte było tylko do końca stycznia 2019 (łącznie trzy miesiące).
Eksponaty, które znajdowały się w „Muzeum odrażającego jedzenia” w niektórych krajach i kulturach są zupełnie normalne i stanowią element codziennego menu – na przykład: sfermentowane mięso rekina, penis byka, ser z larwami mrówek i wiele innych niespotykanych w naszym kraju przysmaków.
Założyciel „Disgusting Food Museum” twierdzi, że: „zwykłe rzeczy, które dla jednych ludzi są obrzydliwe, dla innych nie będą takie tylko dlatego, że znane są w jego kulturze od dzieciństwa”. Większość eksponatów była świeża i prawdziwa z wyjątkiem tych trudnych do zdobycia lub tych, których pozyskanie przyczynia się do cierpienia zwierząt – wtedy zastępowane były zdjęciami lub plastikowymi modelami. Okazy o intensywniejszym zapachu chowane były w specjalnych słoikach, aby ich zapach nadmiernie się nie ulatniał i nie mieszał z pozostałymi zapachami. Niektóre potrawy oprócz wąchania można było również spróbować jeśli ktoś miał na to ochotę, a cena biletu na taką ucztę wynosiła w przeliczeniu na naszą walutę około 75 złotych.
W muzeum występowało ponad 80 eksponatów pochodzących między innymi z Azji, Europy, Chin, USA. Oto kilka eksponatów, które gościły w „Muzeum odrażającego jedzenia”:
# owoc durianu, którego zapach jest wyczuwalny z kilku metrów, a w krajach gdzie można go spotkać na przykład w Bangkoku widnieją tablice zakazujące jego spożywanie w miejscach publicznych. Jego zapach określany jest jako mieszanina zapachu sera, cebuli i starych skarpet.
# filipiński Balut, czyli rozwinięte kacze zarodki gotowane razem z jajkiem i spożywane bezpośrednio ze skorupy
# ser Casu Marzu z żywymi larwami pochodzący z Sardynii
# szwedzki śledź Surstromming, który to jest specjalnie poddany fermentacji aby uzyskać jego specyficzną woń
# Nattō – tradycyjna japońska potrawa przygotowywana ze sfermentowanych przez Bacillus subtilis ziaren soi. Charakterystyczny zapach i ciągnąca się, kleista konsystencja odstrasza wielu smakoszy
# Tavuk göğsü – deser z piersi kurczaka (niegdyś przysmak władców z dynastii Osmanów, a dziś narodowe danie Turcji) – ugotowaną pierś z kurczaka dzieli się na cienkie włókna, dodaje mleko, cukier, ryż i cynamon a następnie gotuje. Tavuk göğsü podaje się z… bitą śmietaną i lodami
# haggis, czyli danie powstające z połączenia owczego sera, wątroby i płuc
# prażona w całości świnka morska pochodząca z Peru
# ostrygi Skalistej Góry, czyli smażone na głębokim tłuszczu jądra byka (niestety nie znaleźliśmy zdjęcia)
# hakarl, czyli fermentowane do momentu uzyskania galaretowatej konsystencji mięso rekina polarnego
Istniało również kilka eksponatów, które stanowią przysmak w niektórych regionach świata, ale ze względu na to, że przy ich przygotowywaniu cierpią zwierzęta w muzeum zostały zastąpione fotografiami, czy też modelami:
# francuskie foie gras– posiłek z wątroby kaczki, która na siłę była tuczona kukurydzą podawaną przez rurkę, aż w końcu umierała z przejedzenia (nie znaleźliśmy zdjęcia)
# mózg małpy zjadany jeszcze za życia zwierzęcia (nie znaleźliśmy zdjęcia)
# chińskie wino z myszy, które powstało poprzez topienie małych myszy właśnie w tym trunku
# francuskie danie Ortolan – Ortolan to mały ptak, który najpierw jest przetrzymywany w małej, ciemnej klatce, a następnie topiony w brandy. Całość jest następnie gotowana, a ptak spożywany w całości. Tradycyjnie potrawę tą zjada się z serwetką na twarzy po to by aromat towarzyszący jej konsumpcji nie wydostał się z ust. W roku 1999 roku wprowadzono wprawdzie całkowitą ochronę Ortolana, jednak według szacunków Liga Ochrony Ptactwa na południowym zachodzie Francji co najmniej 30 tys. ptaków chwytanych jest każdego roku.
Ponadto w muzeum jako jeden z eksponatów znalazł się polski sok z kiszonej kapusty. Czy jest aż tak odrażający jak reszta eksponatów? Wydaje się być najłagodniejszą formą przystawki oferowaną przez muzeum.
Pomysłodawca podkreśla, że muzeum stworzył nie po to aby wzbudzić w odwiedzających przerażenie, czy też nudności ale po to by podkreślić, że jedzenie jest czymś więcej niż tylko zaspokajaniem jednej z potrzeb fizjologicznych człowieka. Według niego jest sposobem na poznanie innych kultur. Ponadto chciał zwrócić uwagę na pewnego rodzaju hipokryzję w postrzeganiu rzeczywistości i jako przykład podaje świnkę morską i świnię hodowlaną – „(..) czy jest różnica w jedzeniu którejś z nich? Przecież obie świnki to zwierzęta” – podkreśla psycholog i pomysłodawca wystawy Samuel West.
Zobacz też:
• Durian – ciekawostki o śmierdzącym królu owoców
• Dziwne przysmaki z puszki dla ekstremalnych smakoszy
• Niezwykłe buty zrobione (między innymi) z kawy
• Ojciec tworzy szalone fotomontaże ze swoimi trzema córkami i synem
• Mało znane fakty na temat obrazu Mona Lisa
źródła: (1),(2),(3), (4)
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.