25 stycznia 1972 roku załoga samolotu McDonnell Douglas DC-9 należącego do linii lotniczych Jat Yugoslav melduje się w hotelu Sheraton w Kopenhadze, a następnie udaje się na zakupy i zwiedzanie miasta. Wśród 5 członków załogi jest 22-letnia Vesna Vulović, która jako jedyna przeżyje katastrofę, która zdarzy się dzień później. Vesna Vulović po wypadku wspominała, iż czuła że „coś wisi” w powietrzu – „Oni kupują prezenty, jakby mieli już nie zobaczyć swoich bliskich” mówiła w myślach Vulović, lecz skupiała się na zwiedzaniu Kopenhagi, w której była po raz pierwszy.
Katastrofa lotu Jat Yugoslav 367
Samolot, który miał zabrać 23 pasażerów ze Sztokholmu do Belgradu miał międzylądowanie w stolicy Dani o godzinie 14:30. Vesna i jej koledzy mają zmienić poprzednią załogę. Wszystko idzie sprawnie i 45 minut później samolot znów jest w powietrzu. Około godziny 16 samolot przelatuje nad wschodnimi Niemcami i wkracza w przestrzeń powietrzną Czechosłowacji. Chwilę później w łuku bagażowym wybucha bomba, w wyniku czego samolot wpada w korkociąg i uderza o ziemię niedaleko Srbskiej Kamenicy na terytorium ówczesnej Czechosłowacji. Z 28 osób znajdujących się na pokładzie katastrofę przeżyła tylko Vesna Vulović. Zanim do wraku dotrą ratownicy na miejsce dociera mieszkający w okolicy Bruno Honke – to on usłyszał krzyki wśród szczątków roztrzaskanego samolotu. Vulović po raz kolejny miała szczęście – Honke był medykiem podczas II wojny światowej i był w stanie utrzymać ją przy życiu, dopóki nie pojawili się ratownicy.
Leżałam w środkowej części wraku, głową w dół, przykryta ciałem kolegi. Głowę miałam poza samolotem, tułów i nogi – wewnątrz, przygniecione wózkiem do rozwożenia posiłków. Mężczyzna, który mnie znalazł, mówił, że miałam dużo szczęścia, bo w czasie wojny był lekarzem wojskowym. Wiedział, jak się mną zająć mówiła stewardesa.
Vesna Vulović po katastrofie
Vulović była w śpiączce przez kilka dni. Miała złamane obie nogi, 3 kręgi, miednicę oraz kilka żeber i pękniętą czaszkę. Obrażenia sprawiły, że była tymczasowo sparaliżowana od pasa w dół. Ponadto stewardesa miła całkowitą amnezję – nie pamiętał nic od godziny przed katastrofą. Rodzice powiedzieli jej o tym, co się wydarzyło około 2 tygodnie później, a gdy lekarz pokazał jej nagłówek gazety zemdlała. Ostatnią rzeczą, którą pamięta z dnia katastrofy to powitanie pasażerów na pokładzie.
W szpitalu w Pradze spędziła 46 dni, a 12 marca 1972 roku przetransportowano ją do Belgradu. Przed lotem proponowano jej zastrzyk, który miał sprawić, że w czasie lotu będzie spała – odmówiła, tłumacząc że nie boi się latać, gdyż nie pamięta wypadku. W szpitalu w Belgradzie Vesna Vulović objęta została 24-godzinną ochroną policji, gdyż władze obawiały się że sprawcy zamachu będą chcieli ją zabić. W belgradzkim szpitalu Vulović przebywała do czerwca 1972 roku, a następnie wyjechała do Czarnogóry, gdzie miała regenerować się w nadmorskim kurorcie. 10 miesięcy od katastrofy stewardesa odzyskała zdolność chodzenia, lecz nadal utykała przez resztę życia. W sumie w szpitalach spędziła 16 miesięcy, a swoje wyzdrowienie przypisywała „serbskiemu uporowi” i diecie z dzieciństwa, która zawierała czekoladę, szpinak i olej rybny.
Jak to możliwe, że przeżyła upadek z 10 000 metrów?
Komisja badająca wypadek w swoim raporcie napisała, że stewardesa przeżyła, bo przygniótł ją wózek służący do rozwożenia jedzenia na pokładzie samolotu – dzięki temu, że została przygnieciona Vulović nie wypadła z samolotu, tak jak inni pasażerowie i załoga. Dodatkowo kawałek kadłuba, w którym znajdowała się spadł na ziemię pod kątem w gęsto zalesionym i pokrytym śniegiem zboczu góry, co złagodziło uderzenie. Ponadto lekarze badający stewardesę twierdzili również, że po obniżeniu ciśnienia w kabinie jej serce nie pękło gdyż miała problemy z niskim ciśnieniem krwi. Vulović potwierdziła, że miała problemy z niskim ciśnieniem i przed przystąpieniem do obowiązkowej komisji lekarskiej, która badała kandydatki ubiegające się o pracę stewardesy wypiła bardzo dużo kawy i została przyjęta.
Po dojściu do siebie Vulović wróciła do pracy biurowej w Jat Yugoslav. W 1985 otrzymała nagrodę, którą wręczył jej Paul McCartney oraz została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa (za upadek bez spadochronu z największej wysokości). Vesna Vulović zmarła w grudniu 2016 w Belgradzie.
Kontrowersje
Badająca katastrofę czechosłowacka komisja w swoim raporcie podała, że do katastrofy doszło na skutek wybuchu bomby na wysokości przelotowej, czyli około 10 000 metrów. Potem maszyna rozpadła się na dwie części i rozbiła. Ta wersja wydarzeń promowana była przez władze Czechosłowacji oraz Jugosławii, które dodatkowo o podłożenie ładunku oskarżały chorwackich nacjonalistów.
Taki przebieg katastrofy zakwestionował czeski dziennikarz śledczy Pavel Theiner i praski korespondent niemieckiej stacji ARD Peter Hornung-Andersen – obaj przez ponad rok badali tajne dokumenty z czeskich archiwów. Według nich przyczyną katastrofy nie była bomba na pokładzie, a samolot został przez pomyłkę ostrzelany przez czechosłowackie samoloty wojskowe, co doprowadziło do katastrofy. Ponadto samolot spadł z wysokości kilkuset metrów, a nie ponad 10 kilometrów. Hornung-Andersen po rozmowach ze świadkami oraz ekspertami powiedział, że „cud ze stewardessą” wymyślono, by ukryć fakt zestrzelenia samolotu przed opinią publiczną, a Vulović przeżyła, ale upadek z dużo mniejszej wysokości. Czeski urząd lotniczy odrzucił te spekulacje jako poszukiwanie sensacji.
Czeski portal Technet przytoczył z kolei wypowiedź eksperta, który powiedział że jeśli samolot zostałby zestrzelony po naruszeniu przestrzeni powietrznej Czechosłowacji, to nie dałoby się tego ukryć, gdyż wiedziałoby o tym nie kilka, a co najmniej 150 – 200 osób. Dodał również, że po zestrzeleniu na mniejszej wysokości szczątki samolotu porozrzucane byłyby na mniejszym obszarze, a po katastrofie lotu Jat Yugoslav 367 odnajdywano je w promieniu 1.5 km. Ponadto myśliwce czechosłowackie zostałyby natychmiast wykryte przez obronę lotniczą Niemiec Zachodnich. Kolejnym dowodem, że samolot nie został zestrzelony są dane pochodzące z czarnych skrzynek samolotu, które przeanalizowane zostały przez niezależny zespół w Amsterdamie w obecności przedstawicieli Czechosłowacji, Jugosławii oraz Holenderskiego Urzędu Lotnictwa.
Katastrofa samolotu z 26 stycznia 1972 roku pojawiła się również w programie Mythbusters. Autorzy doszli do wniosku, że możliwe jest przetrwanie upadku z takiej wysokości, a największy wpływ na to, czy uda się przeżyć ma miejsce zajmowane przez pasażera oraz sposób w jaki wrak spadł na ziemię.
Zobacz też:
• Potrzymaj mi piwo, czyli historia pewnego pilota, który po pijaku ukradł samolot i wylądował nim w centrum miasta
• Alexander Selkirk – historia prawdziwego Robinsona Crusoe
• Juliane Koepcke przeżyła katastrofę samolotu, który spadł z 3000 metrów
• Maurycy August Beniowski – polski król Madagaskaru
• 6 niezwykłych faktów na temat Piramidy Cheopsa, które wciąż nas zdumiewają
źródła: (1),(2)