Nazywam się Mateusz Litka, mam 26 lat i jestem licencjonowanym zawodnikiem Polskiego Związku Kulturystyki Fitness i Trójboju Siłowego federacji IFBB. W zeszłym roku zostałem brązowym medalistą Mistrzostw Polski oraz złotym medalistą Debiutów Kulturystyki i Fitness. W tym roku zająłem czwarte miejsce na Mistrzostwach Polski w kategorii męskiej sylwetki plażowej do 173 cm. To chyba najbardziej znienawidzone miejsce każdego sportowca… Jednak nie jestem osobą, która się poddaje. Takie sytuacje motywują mnie do jeszcze cięższej pracy i kolejnych startów.
Obecnie mieszkam w Warszawie i pracuję na siłowni jako trener personalny w Fitness Klub Premium – Gravitan Health and Sport Clubs. To właśnie tutaj spotkałem tą zgraję wesołych gamonii z redakcji zalajkowane.pl. Czwórka mężczyzn w obcisłych ciuchach z marzeniami o boskim ciele bez diety i ćwiczeń 🙂 (uwierzysz?:) ) Zgłosili się na tresurę więc, wziąłem kolegów w obroty. Trzeba przyznać, że poza cotygodniową popeliną jaką odstawiają na siłowni są naprawdę zdeterminowani. Nie zdradzę kto jest Czesiem, a kto WRomkiem, ale Frania to ten po lewej 🙂
Nad sylwetką pracuję kilkanaście lat, a sport jest całym moim życiem. Niepowodzenia nie podcinają mi skrzydeł, one kształtują i umacniają mój charakter. Nie poddaję się, zawsze obieram drogę, która sprawi, że będę się rozwijał. Jedynie co nas ogranicza w życiu to nasza wyobraźnia. Moje motto życiowe jest proste: „Nigdy dość!”.
Podczas przygotowań do swoich pierwszy zawodów sylwetkowych zrozumiałem, że jeśli celujesz w sukces, jeśli chcesz być zwycięzcą, to nie możesz otaczać się ludźmi, którzy ciągną Cię w dół, którzy są pesymistami, zadają Ci pytania „po co Ci to”, próbują Ci wmówić, że nie dasz sobie rady. Nigdy nie daj sobie wmówić, że „nie dasz sobie rady”, zawsze otaczaj się ludźmi, którzy popychają Cię do przodu. Wielokrotnie walczyłem ze swoimi słabościami i wtedy pomagali mi ludzie, którzy również celowali w sukces, którzy byli zmotywowani, którzy mimo gorszych dni walczyli o swoje marzenia, którzy dążyli do celu. Wielokrotnie kiedy przychodziłem na siłownie, nie miałem już siły i walczyłem z bólem widziałem to samo na ich twarzach i mimo zmęczonych oczu a nawet czasami mimo łez widziałem w głębi duszy ich uśmiech, to, że walczą i przynosi to odpowiednie rezultaty.
Kim są? Dla mnie zwycięzcami. Zrozumiałem, że w życiu przychodzi taki czas, że należy przestać myśleć o przeszłości i trzeba skupić się na celu jaki sobie wyznaczyliśmy, że sukces rodzi się w bólu, że marzenia kosztują nas wiele wyrzeczeń, ale kiedy osiągasz już wyznaczone przez siebie cele, stajesz się nieśmiertelny. Twoje marzenia, które udało Ci się spełnić stają się nieśmiertelne. Pojawiłem się w końcu na scenie i nie ważne jaki bym osiągnął wynik, nikt mi tego nie zabierze, byłem tam, to stało się nieśmiertelne. Ty też walcz o swoje marzenia i nigdy nie daj sobie wmówić, że „nie dasz sobie rady”. Stań się nieśmiertelny!
Na łamach portalu zalajkowane.pl co poniedziałek będę zamieszczał swoje przemyślenia i porady dotyczące treningu i budowania sylwetki. W międzyczasie zapraszam na moje profile na Instagramie, oraz na Facebooku.