Pamiętacie kota Oscara, czyli kota który przeżył zatopienie trzech statków i dorobił się przezwiska „niezatapialny Sam”? Teraz pora na przybliżenie jego ludzkiego wcielenia – mowa o angliku, który pływał na statkach parowych i nazywał się Arthur John Priest. Mężczyzna ten znany był z tego, iż przetrwał między innymi zatonięcie Titatnica. Co ciekawe nie była to jedyna tego typu przygoda Priesta, który dzięki swojemu szczęściu dorobił się przydomku „niezatapialny palacz”, ale o tym przekonacie się w dalszej części artykułu.
Arthur John Priest – dzieciństwo
Teraz pora wrócić do początku historii Arthura Johna Priesta, czyli do momentu jego narodzin. Był 31 sierpnia 1887 roku, kiedy to Priest urodził się w angielskim Southampton. Tutaj mężczyzna wychowywał się u boku jedenaściorga rodzeństwa. O dzieciństwie i życiu prywatnym Priesta nie ma zbyt wielu informacji poza tym, że w 1915 poślubił Annie Martin Hampton, z którą miał 3 synów, oraz informacji że mieszkał pod adresem 17 Briton Street.
Arthur John Priest – służba na morzu
W 1907 roku Priest zaciągnął się na statek RMS Asturias. Jego dziewiczy rejs zakończył się kolizją, która jeszcze wtedy nie zapowiadała serii nieszczęść, które spotkają Brytyjczyka. Później przyszła pora na siostrzaną jednostkę Titanica, czyli statek RMS Olympic. W 1911 roku statek ten zderzył się z krążownikiem Hawke. Rejs został przerwany w wyniku dużych uszkodzeń statku, a Priest musiał poszukać innej pracy.
W ten oto sposób bohater tej historii znalazł się na Titanicu. John Priest był jednym z ponad 150 palaczy, których zadaniem było dorzucanie węgla do 29 ogromnych kotłów Titanica w dzień i w nocy, przez całą podróż. Jak już wspomnieliśmy na wstępie przeżył on ten pamiętny rejs. Co prawda, gdy go odnaleziono miał liczne odmrożenia i był bardzo wycieńczony – palacze ze względu na wysokie temperatury panujące w kotłowni są zwykle dość skąpo ubrani, a ze względu na brak szalup ratunkowych Priest po prostu wyskoczył do lodowatej wody.
W roku 1916 Priest pracował już na statku Alcantara. Pewnego dni niemiecki statek SMS Greif podszywając się pod jednostkę norweską zbliżył się do Alcantary i otworzył ogień. Śmierć poniosło wówczas wielu marynarzy, statek zatonął, jednak Priest wyszedł z opresji z lekkimi ranami od odłamków. Jego kolejne miejsce pracy to RMS Britannic, czyli statek podobny w swej klasie do Titanica i Olympica, który w czasie wojny został przekształcony w statek szpitalny. Jednak w listopadzie 1916 roku Brittanic wpadł na minę pozostawioną przez niemiecki okręt podwodny i zatonął 3x szybciej niż Titanic – śmierć poniosło wówczas 30 osób, jednak Priest kolejny raz cudem ocalał. Ostatnim statkiem, którym popłynął pechowy palacz był statek Donegal, który również był statkiem szpitalnym. Jednak i ta maszyna nie miała szczęścia – do jej zatopienia doszło w kwietniu 1917 roku w Kanale La Manche. Priest przeżył, doznał urazu głowy i nie chciał ponownie służyć podczas pierwszej wojny światowej.
Tak oto Arthur John Priest po przeżyciu 5 zatonięć i kilku mniejszych wypadków ostatecznie zrezygnował z pracy palacza. Krążyły niegdyś nawet pogłoski, że nikt nie chciał z nim pracować z obawy przed nieszczęściem. Mężczyzna resztę życia spędził z żoną w rodzinnym mieście Southampton. O jego dalszym życiu niewiele wiadomo. Jedyna informacja jaka pojawiła się dotyczyła jego śmierci – zmarł w wieku 50 lat z powodu zapalenia płuc. W roku 1937 „niezatapialny palacz” został pochowany w Saint John Churchyard w Membury w Anglii.
A jeśli nie mieliście okazji przeczytać o „niezatapialnym Samie„, o którym wspomniałem na samym początku to możecie nadrobić zaległości 🙂
Zobacz też:
• Poon Lim – rozbitek, który samotnie przetrwał 133 dni na tratwie na Atlantyku
• Violet Jessop – pielęgniarka, która przeżyła zatonięcie Titanica i Britannica
• Roy Cleveland Sullivan – człowiek, który przeżył 7 uderzeń pioruna
• Vesna Vulović – stewardesa, która przeżyła upadek z 10 000 metrów!
• Charles Dunn – marynarz przynoszący pecha
źródła: (1),(2),(3)
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.