Na początku lat 60. ubiegłego wieku, grupa składająca się z 12 rosyjskich naukowców, przebywała na stacji polarnej Novolazarevskaya na Antarktydzie. Wśród uczestników 6-tej Sowieckiej ekspedycji znajdował się młody radziecki chirurg – Leonid Rogozow, który z założenia miał dbać o dobry stan zdrowia swoich towarzyszy. Wątpliwe, aby wyruszając na wyprawę, lekarz przypuszczał, że w obliczu zagrożenia życia, będzie musiał podjąć dramatyczną decyzję o operowaniu samego siebie…
Lodowa pustynia
Podczas polarnej zimy 27-letni Leonid Rogozow czuł się zmęczony, słaby i skarżył się na ciągłe nudności. Później pojawił się silny ból z prawej strony brzucha. Lekarz nie miał wielkich trudności w zdiagnozowaniu u siebie ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego. Z takimi objawami spotykał się wielokrotnie wcześniej, a w cywilizowanym świecie pacjentów poddaje się rutynowemu zabiegowi. Jednak na swoje nieszczęście znajdował się pośrodku polarnego pustkowia, odcięty od reszty ludzkości przez szalejące na zewnątrz burze śnieżne.
Pod koniec kwietnia, życie Rogozowa znajdowało się w dużym niebezpieczeństwie i nie było szans na sprowadzenie pomocy z zewnątrz. Podróż z Rosji do Antarktyki zajmowała 36 dni drogą morską, a statek nie mógł wrócić przed nadejściem kolejnego roku. Transport samolotem był niemożliwy z powodu śniegu i zamieci. W obliczu zagrożenia chirurg mógł beznadziejnie czekać na pomoc lub spróbować działać na własną rękę. To nie był łatwy wybór, ale naukowiec wiedział, że wyrostek może pęknąć, co oznaczało prawie pewną śmierć. Objawy z każdym dniem się nasilały i Rogozow nie miał wyjścia – musiał otworzyć własny brzuch, aby wydobyć jelita, choć sam nie był do końca przekonany czy jest to w ogóle możliwe.
Zielone światło z Moskwy
Dodatkowo sprawę pogarszał fakt Zimnej Wojny i Wyścigu Zbrojeń, w którym rywalizowały państwa Wschodu i Zachodu. Leonid Rogozow, aby przeprowadzić swój zabieg musiał uzyskać zgodę radzieckich włodarzy, ponieważ w przypadku niepowodzenia, jego śmierć mogła przyczynić się do negatywnej reklamy rosyjskiej misji w Arktyce. Ostatecznie chirurg dostał zgodę na operację i kilka dni bił się z myślami, opisując swój pogarszający się stan w dzienniku.
Rogozow opracował szczegółowy plan i przypisał poszczególne funkcje swoim współtowarzyszom. Mianował dwóch głównych asystentów, którzy mieli przygotowywać instrumenty, dbać o oświetlenie i przytrzymać lustro – zamierzał wykorzystać odbicie, aby widzieć, co w danym momencie robi. Dyrektor stacji także został włączony do zespołu, w razie omdlenia, któregoś z instrumentariuszy miał zająć jego miejsce. Wszyscy otrzymali dokładne instrukcje odnośnie sztucznego oddychania i tego, jak wstrzykiwać adrenalinę, jeżeli pacjent-lekarz straci przytomność. Plan był dopięty na ostatni guzik.
Ogólna narkoza nie wchodziła w grę. Chirurg mógł zastosować miejscowe znieczulenie ściany brzucha, ale po jej przecięciu musiał sobie radzić pomimo bólu, aby utrzymać możliwie najwyższy stan świadomości. Przed operacją Rogozow zanotował:
„Moi biedni asystenci! W ostatniej chwili spojrzałem na nich, a oni stali w tych chirurgicznych kitlach, tak białych, jak ich twarze. Ja też się bałem, ale gdy podniosłem igłę z nowokainą i zrobiłem pierwszy zastrzyk, jakoś automatycznie przełączyłem się w tryb operacyjny, a od tego momentu nic nie zauważałem”.
Operacja na samym sobie
Niestety już na początku lekarz musiał zmodyfikować swój plan. Odwrócony widok z lustra był zbyt dużą przeszkodą, więc Rogozow postanowił opierać się na dotyku, bez założonych rękawiczek. W czasie ostatniej fazy zabiegu był bliski utraty przytomności i zaczął się obawiać, że nie wytrzyma do końca. Krwawienie się nasilało, a podczas otwierania otrzewnej, zostało uszkodzone jelito ślepe, które wymagało zaszycia. Co 4-5 minut chirurg robił kilkunastosekundową przerwę. Wreszcie dostrzegł wyrostek! Jego wygląd wskazywał, że maksymalnie w ciągu kilku dni uległby pęknięciu.
Rogozow zdołał dokończyć operację, mimo ogromnego zmęczenia i bólu. Po dwóch godzinach założył ostatni szew i poinstruował asystentów, aby sprzątnęli salę zabiegową. Dopiero, gdy w pokoju panował idealny porządek, wziął antybiotyki i leki nasenne. Chirurg wrócił do normalnych obowiązków zaledwie dwa tygodnie później.
Leonid Rogozow został odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru Pracy, którym honorowano ludzi zasłużonych dla państwa i społeczeństwa sowieckiego. Jego odwaga została uznana, jako symbol dla wielu medyków z całego świata.
Zobacz też:
• Potrzymaj mi piwo, czyli historia pewnego pilota, który po pijaku ukradł samolot i wylądował nim w centrum miasta
• Robinson Crusoe w spódnicy, czyli niezwykła historia Ady Blackjack
• Żarówka paląca się ponad 100 lat – czy dziś jest to możliwe?
• Edward Mordrake – tajemnica człowieka o dwóch twarzach rozwiązana
• Alexander Selkirk – historia prawdziwego Robinsona Crusoe
• Juliane Koepcke kobieta, która przeżyła katastrofę samolotu, który spadł z 3000 metrów