Nie zna życia, kto nigdy nie próbował nachos. Te kukurydziane, złociste chipsy z serem to jest dopiero prawdziwe szczęście. Wydawać by się mogło, że musi to być jakaś stara meksykańska potrawa. Nic bardziej mylnego – nie jest ani tradycyjne meksykańska, ani stara. Nachos powstały z potrzeby chwili w latach 50-tych, co czyni je smarkaczami w porównaniu z np. historią pizzy, hamburgera czy hot doga. Co prawda wymyślono je w Piedras Negras w Meksyku, ale tak naprawdę stałe miejsce na stołach znalazły na południu USA. Jest to typowy przykład tex-mex, czyli amerykańskiego jedzenia inspirowanego kuchnią meksykańską.
Ignacio Anaya, któremu przypisuje się wynalezienie nachos był… no właśnie nie ma pewności, kim był i czym się zajmował. Niektórzy twierdzą, że był kucharzem, inni że kelnerem, oberkelnerem, a może po prostu restauracyjnym naganiaczem. Podobnie zresztą nie wiadomo dokładnie, kto odwiedził w 1943 roku restaurację Victoria Club, w której pracował. Być może byli to amerykańscy żołnierze stacjonujący w forcie Duncan, a może ich żony na wypadzie zakupowym. Ta druga wersja brzmi ciekawiej i załóżmy, że tak właśnie było.
Kiedy panie wreszcie zaspokoiły głód zakupów, zapragnęły wziąć coś na ząb. Było już późno, dawno po serwisie, i Ignacio był jedyną osobą z obsługi restauracji Victoria. Chłop nie był w ciemię bity i pomyślał, że można by na tych gringos coś… zarobić, chwila pracy i będzie miał parę dolców w suchym. Wziął sprawy w swoje ręce i poszedł do kuchni. Za dużo tam nie znalazł, więc pokroił w ćwiartki kilka tortilli i usmażył, posypał jalapeno i tartym serem, który się pięknie rozpuścił. O dziwo gościom smakowało (tacy głupi ci gringo), nawet wzięli przepis, ale się ciągle dopytywali – Ignacio, ale jak to się nazywa, Ignacio, ale jak to się nazywa, Ignacio to, Ignacio tamto… W końcu, żeby dali mu spokój, powiedział, że zjedli Nachos Especiales. A oznaczało to tyle, co specjalność Ignacia, bo Nacho to skrót od Ignacego, zupełnie jak u nas Sławek od Sławomira. Cudowny babski wieczór w końcu musiał się skończyć i panie zabrały przepis ze sobą.
Stopniowo nachos zaczęły zdobywać popularność we wszystkich południowych stanach, częściowo dzięki książkom kucharskim jak „A Taste of Texas” z 1950 roku oraz książkom kucharskim społeczności religijnych jak znana „St. Anne’s Cookbook” z 1954 roku. Przepis z St. Annes’s Cookbook w wolnym tłumaczeniu brzmiał:
Pokrój ułożone na sobie tortille na cztery części, usmaż je w 1calu (2,54cm) oleju aż będą chrupiące. Rozłóż na blaszce do pieczenia, posyp serem i jalapeno. Piecz w 400F, aż ser się rozpuści. Można podawać z salsą i kwaśną śmietaną.
Książki kucharskie oczywiście nie wystarczyły, żeby nachos stały się popularne w całych Stanach i poza nimi. Do tego potrzebne były takie osoby jak Carmen Rocha. Carmen przeprowadziła się z południowych Stanów, a konkretnie z San Antonio do Los Angeles, gdzie pracowała od 1959 roku jako kelnerka w słynnej El Cholo. Można powiedzieć, że Carmen wychowała się na nachos i była bardzo zdziwiona, że w tej meksykańskiej knajpie się go nie podaje. Dzięki niej wkrótce zaczęto je serwować, a że była to fest babka (wspomina ją nawet Jack Nicholson) nachos zyskało nową rzeszę fanów. Oczywiście takich Carmen musiało być więcej, ale musiało się zdarzyć coś jeszcze, żeby pozycja nachos ugruntowała się na stałe. Mianowicie nachos musiało stać się jedzeniem stadionowym, a do tego potrzebny był sycylijski imigrant Frank Liberto.
Liberto prowadził rodzinną firmę Ricos, która zajmowała się sprzedażą przekąsek na stadionach, kinach i podobnych miejscach, dostarczając klientom popcorn, orzeszki, hot dogi i od 1976 roku nachos. Frank Liberto to był lepszy cwaniak i zastąpił ser przemysłowym sosem serowym, który nie potrzebował temperatury, żeby się rozpuścić, miał długi czas przydatności do spożycia, a jego aplikacja była błyskawiczna. Rico’s nachos stały się hitem już w pierwszym roku sprzedaży. Co więcej były najlepiej sprzedającym się produktem na stadionie Texas Rangers gdzie Liberto prowadził swoje interesy i w pierwszym roku sprzedaż przyniosła podobno 800000 dolarów.
Niestety Ignacio Anaya tego nie dożył bo zmarł rok wcześniej. Na jego cześć w Piedras Negras wzniesiono tablicę z brązu, a 21 października ogłoszono Międzynarodowym Dniem Nachos.
Autorem tekstu jest Andrzej, prowadzący bloga kulinarnego Food in Love. Nie jest to typowy blog kulinarny – znajdziecie tam wszystko tylko nie przepisy kulinarne. Na blogu Food in Love Andrzej pisze o historii potraw, zwyczajach w różnych krajach, profesjonalnych technikach i najlepszych kucharzach świata. Polecamy!
Zobacz też:
• Jak powstaje szafran i dlaczego jest jedną z najdroższych przypraw na świecie?
• Czarny, biały, różowy, zielony – jak rośnie pieprz?
• Herbaciana podróż dookoła świata – gdzie i jak pija się herbatę?
• Kawą po mapie: najciekawsze i najlepsze kawiarnie na świecie
źródła: (1),(2),(3)
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.