Jean Beliveau — szedł na piechotę dookoła świata przez 11 lat!

Oryginalnie pomysł na świętowanie swoich 45-tych urodzin miał Kanadyjczyk Jean Beliveau, który 18 sierpnia 2000 roku, wyruszył z rodzimego Montrealu w podróż dookoła świata. Najciekawsze jest to, że postanowił przejść na piechotę. Cały bagaż odważnego „włóczykija” składał się z wyłącznie z wózka na trzech kółkach, w którym miał: niezbędne produkty, apteczkę, namiot i śpiwór. Jego przygoda trwała 11 lat…

Na ten ryzykowny krok Jean zdecydował się po po tym, jak zbankrutowała hurtownia, którą prowadził. Produkował reklamy neonowe. Ta niezwykła podróż miała mu pomóc nieco „oderwać się” od smutnych myśli. Rozpisał sobie następujący szlak: przejść z Ameryki Północnej do Południowej, później przeprawić się do Afryki, idąc przez cały kontynent dotrzeć do Europy, by stąd ruszyć do Azji, Australii, Nowej Zelandii i dopiero później powrócić w kierunku ojczystej Kanady.

Rok po wyruszeniu w dniu 46-tych urodzin Jean Beliveau był już w Kostaryce, 47 lat obchodził w Chile, a 50-tkę już na północy Algierii. Przed nim była Europa. Nawiasem mówiąc, nie miał dużo pieniędzy, lecz zawsze wspomagali go dobrzy ludzie – na przykład, kiedy podróżnikowi zabrakło na bilet z Ameryki Południowej do Afryki Południowej, Jean dostał go w prezencie od życzliwego mieszkańca Brazylii, który był zachwycony pomysłem Kanadyjczyka.

W styczniu 2007 roku, w węgierskim miasteczku Szeged, odbyło się spotkanie, na którym świętował przejście połowy trasy. W tamtym momencie Beliveau przeszedł już ponad 47 000 km, co stanowi więcej niż obwód kuli ziemskiej. W kwietniu tego samego roku, przeszedł most nad Bosforem i wylądował w Azji.

Trasa jaką pokonał Jean Beliveau – video



Swoje 52-ie urodziny Beliveau świętował w Iranie, kolejne zaś w Indiach. Indonezyjskie miasto Semarang zostało miejscem uroczystości z okazji 54-tych urodzin, a swój 55-ty jubileusz Jean obchodził już w Australii. Ten dzień był również dziesiątą rocznicą nietypowej podróży dookoła świata.

W Montrealu, skąd ruszył w drogę, stanął dopiero po 11 latach i 2 miesiącach. W wywiadzie z dziennikarzami włóczęga powiedział: „To jest wielki moment!”. Przez te 11 lat Jean pokonał ponad 75000 kilometrów, odwiedził 64 państwa i zdarł 56 aż par obuwia.

W czasie podróży Beliveau zdarzało się nocować w szpitalach, noclegowniach dla bezdomnych, klasztorach, a nawet posterunkach policji. Od czasu do czasu zawodziło go zdrowie. W Algierii Jean był operowany w jednej z lokalnych klinik, gdyż miał problemy z prostatą.

Sam Jean mówił, że w trakcie swoich wędrówek stał się bardziej otwartym i wyrozumiałym. Swojej małżonce zaś obiecał, że jego przechadzki od teraz nie będą tak długie.

Zdjęcia z wyprawy możecie zobaczyć na stronie wwwalk.org.