Poniedziałkowe poranki bywają trudne, ale to co wydarzyło się w 1979 roku na przedmieściach San Diego, budzi autentyczne przerażenie. Dodatkowo na wyobraźnie działa fakt, że sprawczynią opisanej tragedii była drobna, rudowłosa dziewczynka…
Brenda Spencer urodziła się w San Diego w 1962 roku. Już w dzieciństwie sprawnie posługiwała się bronią, a w 1978 roku z okazji świąt Bożego Narodzenia dostała od ojca prezent w postaci pistoletu półautomatycznego. To właśnie otrzymany na gwiazdkę Ruger kaliber 22, posłużył jej do przeprowadzenia masakry w mieszczącej się po sąsiedzku szkole.
Był styczniowy poranek 1979 roku, kiedy 16-letnia Brenda zdecydowała się wychylić z okna swojego pokoju i oddać łącznie 30 strzałów, w kierunku tłumu dzieci i nauczycieli, czekających na otwarcie szkoły. Pierwszy zginął dyrektor placówki Burton Wrangg, który otwierał bramę. W sumie nastolatka raniła jeszcze ośmioro osób, w tym interweniującego policjanta oraz śmiertelnie postrzeliła mężczyznę, który próbował udzielić pomocy umierającemu dyrektorowi.
Skutki strzelaniny mogły być dużo bardziej poważne. Na szczęście jeden z oficerów policji i ochroniarz pobliskiego liceum, zasłonili wejście do szkoły zarekwirowaną śmieciarką.
Po zdarzeniu, które trwało około 15 minut Brenda zabarykadowała się w domu i telefonicznie opowiadała reporterom lokalnej gazety o zbrodni i jej motywach. Na pytanie dlaczego to zrobiła, odpowiedziała ze spokojem w głosie: „Nie lubię poniedziałków. Musiałam ożywić jakoś ten dzień”. Później dodała jeszcze: „Nie miałam żadnych motywów by to zrobić, to była po prostu świetna zabawa, jak strzelanie do kaczek w stawie. Oni wyglądali jak stado stojących dookoła krów, celowanie było naprawdę łatwe.”
Policyjne oblężenie domu skończyło się po siedmiu godzinach. Dziewczynka poddała się nie stawiając oporu – po prostu wyszła na zewnątrz i odłożyła karabin na trawniku.
Po masakrze dzieci z sąsiedztwa opowiadały, że Brenda Spencer zażywała narkotyki, wagarowała, łapano ją również na kradzieżach. Podkreślano jej okrucieństwo wobec zwierząt i fascynację bronią palną. Duży wpływ na zmianę osobowości dziewczynki miał rozwód rodziców i oddanie jej wraz z dwójką sióstr pod opiekę apodyktycznego ojca.
Tuż przed strzelaniną nastolatka chwaliła się rówieśnikom, że zrobi coś, co pokaże telewizja. Chodź w mieszkaniu znaleziono alkohol badania toksykologiczne potwierdziły, że dziewczyna była trzeźwa. Wykluczono także działanie pod wpływem narkotyków.
Ostatecznie Brenda Spencer przyznała się do dwóch morderstw pierwszego stopnia i napadu z bronią w ręku. Była sądzona jak dorosła i skazano ją na dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia po 25 latach.
Morderczyni kilkukrotnie ubiegała się o skrócenie wyroku, ale sąd zawsze odrzucał jej prośby. Obecnie Brenda Ann Spencer odbywa swoją karę w California Institution for Women w Chino (stan California).
Powyższa historia zainspirowała muzyka Boba Geldofa do napisania piosenki. W jednym z wywiadów powiedział: „Nielubienie poniedziałków jako powód do czegoś tak okropnego wydało mi się dziwne. I pomyślałem: «krzemowy chip w jej głowie się po prostu przegrzał».”
Zbrodnia Brendy Spencer jest postrzegana jako punkt zwrotny w historii Ameryki i pierwszy tego typu przypadek w kraju. Niestety w późniejszych latach nastolatka znalazła wielu naśladowców.
Zobacz też:
• Charles Dunn – marynarz przynoszący pecha
• Edward Mordrake – tajemnica człowieka o dwóch twarzach rozwiązana
• Christian Heinrich Heineken – tragiczny los najmądrzejszego dziecka na świecie
• Czesław Śliwa vel “Konsul” – najsłynniejszy hochsztapler PRL-u
• Kowloon – miasto mroku
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.