Nie jest tajemnicą, że żarłoczność jest jedną z najbardziej powszechnych wad współczesnych społeczeństw. Jednak niewielu z obecnie żyjących łasuchów, może się porównywać z Charlesem Domerym, który żył na przełomie XVIII i XIX wieku. Miał dość rzadką chorobę o nazwie hiperfagia. Charles ciągle miał ochotę na jedzenie, przy tym pochłaniał żywność w olbrzymich ilościach. Co wydaję się zaskakujące – nie cierpiał nigdy na nadwagę.
Chłopiec pochodził z wielodzietnej polskiej rodziny (urodzony, jako Karol Domerz) i od dzieciństwa był bez przerwy głodny, jednak opiekunowie nie była w stanie go utrzymywać. W poszukiwaniu stałych racji żywnościowych, będąc trzynastolatkiem, zwerbował się do wojska pruskiego. Później potrzebując większych porcji zdezerterował i wstąpił do wojska rewolucyjnej Francji, gdzie zmienił imię na Charles Domery.
Żeby zrozumieć, na ile Domery był żarłoczny, warto podać kilka faktów. W przeciwnym razie ciężko wyobrazić sobie, że jest to możliwe. Oto jedynie kilka udokumentowanych przykładów żarłoczności Charlesa.
Według świadectw innych żołnierzy, w czasie odbywania służby we francuskim wojsku, gdy jego oddział przebywał przez rok w okolicach Paryża, Charles w tym czasie złapał i zjadł 174 koty. Czasami je zabijał, zanim przeszedł do konsumpcji, ale nie komplikował sobie tym sprawy, jeżeli był bardzo głodny.
Ogólnie rzecz biorąc, Domery preferował żywność mięsną, jednak przy jej braku codziennie zjadał od 1,8 do 2,3 kg trawy. Jeśli w okolicach nie znajdował nawet trawy, ciągle palił.
Podczas pobytu Domerego na pokładzie statku, który przewoził francuski desant morski do Irlandii, jednemu z marynarzy kula armatnia oderwała w walce nogę. Domery chwycił oderwaną kończynę i zaczął ją jeść, dopóki inny członek załogi za pomocą siły nie zabrał mu jej i wyrzucił za burtę.
W lutym 1799 roku statek, na którego pokładzie znajdował się Domery, został wzięty abordażem i żarłoczny żołnierz został umieszczony w obozie dla francuskich jeńców, na obrzeżach Liverpoolu. Tam zszokował naczelnictwo swoim apetytem: bez względu na specjalne porcje, 10 razy przekraczające porcje innych więźniów, Charles ciągle odczuwał ostry głód. Żeby zrozumieć, czym było standardowe dobowe wyżywienie francuskiego jeńca tamtych czasów:
26 uncji (740 g) chleba, pół funta (230 g) warzyw oraz 2 uncji (57 g) masła lub 6 uncji (170 g) sera.
Charles nie doczekał się dokładki, więc zabrał się za więzienne szczury, kota i łojowe świece. Komendant więzienia był tak zaskoczony żarłocznością internowanego, że poinformował o tym swoich przełożonych. Do wyjaśnienia tej dziwnej informacji została powołana specjalna komisja medyczna, w której obecności Domery zjadł 7,3 kg surowych wymion wołowych, około kilograma łojowych świec i wypił cztery butelki Portera w ciągu jednego dnia, ani razu nie wymiotując.
Wbrew zaskakującemu apetytowi, przez lekarzy został opisany jako młody człowiek o zwykłej budowie ciała, wysokiego wzrostu – 6 stóp i 3 cali (191 cm), analfabeta (co było zwyczajnym w tamtych czasach zjawiskiem), bez jakichkolwiek zaburzeń psychicznych. Badanie tętna wykazało 84 uderzeń na minutę. Jednym słowem, według lekarzy Charles był absolutnie zdrowy. Jedyną dziwną rzeczą było to, że Domery się pocił we śnie i podczas posiłków.
Nie wiadomo, jak wyglądał dalszy los Charlesa, a w historii nie został udokumentowany żaden inny tak ekstremalny przypadek hiperfagii, porównywalny do zaburzenia Domerego.
Zobacz też:
True or false żywnościowe
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.