CIA pod koniec lat 40. rozpoczęło trwającą kilkanaście lat współpracę z niemieckimi naukowcami, w celu opracowania technik kontroli nad ludzkim umysłem. Brzmi nieprawdopodobnie? Jednak tajne projekty o kryptonimach „Bluebird”, „Artichoke” i „MK-Ultra” są faktem. Centralna Agencja Wywiadowcza Stanów Zjednoczonych wielokrotnie musiała tłumaczyć się z eksperymentów, w których wykorzystywano hipnozę, elektrowstrząsy i środki psychoaktywne (najczęciej LSD). Potwierdzono również próby z udziałem ludzi chorych psychicznie i dzieci. W dużej części do tych wydarzeń nawiązuje fabuła serialu „Stranger Things”, który bije rekordy popularności. Czy amerykańscy agenci przez ingerencje w działanie fal mózgowych ludzi, rzeczywiście chcieli stworzyć broń do walki z ZSRR?
„Bluebird” – wymazywanie wspomnień
Po kapitulacji nazistów, do USA sprowadzono około 1000 naukowców pochodzących z III Rzeszy. Przybysze specjalizowali się w bardzo wielu dziedzinach, a jednym z najbardziej znanych przykładów współpracy amerykańskiej administracji z byłymi nazistami był oficer SS – Wernher von Braun – współtwórca pocisków balistycznych V-2 i pionier podboju kosmosu.
Uczeni z Niemiec zostali wcieleni do wielu projektów na terenie całego kraju. Zwykle wykonywali zajęcia związane z wojskowością, a ich funkcje były bardzo istotne ze względu na okres „Zimnej Wojny” i groźby konfliktu nuklearnego. Służby USA prowadziły w tym czasie sporo nowatorskich projektów, które miały pomóc mocarstwu, w wygraniu wyścigu zbrojeń.
W 1949 roku kilka agencji rządowych pod przewodnictwem CIA, rozpoczęło prace nad programem o nazwie „Bluebird”. Agenci nawiązali współpracę z najlepszymi w kraju neurochirurgami, psychiatrami i psychologami. Motorem napędowym całej operacji były wojenne eksperymenty niemieckich naukowców, którzy stanowili część załogi. Odtajnione fragmenty wyników badań były omawiane na konferencjach i drukowane w czasopismach branżowych. Dokumenty potwierdzały testy na 600 „jednostkach”, poddanych hipnozie, elektrowstrząsom i działaniu LSD. Do badań wybierano osoby chore psychiczne lub weteranów wojennych z Korei, których poddawano nowatorskim metodom przesłuchań. Wstrząsający jest fakt, że w wielu badaniach brały udział także dzieci. Założeń projektu było kilka, ale główne stanowiło opracowanie metody kontroli nad umysłem i zamazywania wspomnień. Próbowano wpływać na ludzkie decyzje, wywoływać określone zachowania, doprowadzać do amnezji i powodować rozmaite zmiany w ludzkim mózgu.
W 1951 roku „Bluebird” zastąpiono programem o nazwie „Artichoke”. Założenia były podobne, ale według kierownictwa nowego projektu, prace musiały nabrać większego tempa i rozmachu, ponieważ ZSRR zyskiwało na tym polu przewagę.
„Artichoke” i zbiorowe szaleństwo we Francji
Rozpoczęcie nowego projektu i zwiększenie budżetowania w tym obszarze, nie było przypadkowe. Wśród wielu dowódców armii USA panowało przekonanie, że wkrótce na Ziemi rozegra się ostateczna rozgrywka między dobrem i złem, dlatego warto rozwijać nawet najbardziej niekonwencjonalne metody walki. O nowej operacji o kryptonimie „Artichoke” (Karczoch) bardzo szybko stało się głośno, choć program z założenia miał być ściśle tajny. Powodem niechcianej sławy była akcja CIA w pewnym miasteczku na południu Francji. Historia zbiorowego szaleństwa mieszkańców Pont-Saint-Esprit brzmi, jak opowieść z pogranicza fantasy. Jednak zdarzenie zostało dokładnie udokumentowane, a liczne poszlaki wskazywały na Centralną Agencję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych, jako sprawcę. 16 sierpnia 1951 roku mieszkańcy miasteczka na południu kraju doznali zbiorowych halucynacji. Ludzie atakowali się wzajemnie i popełniali samobójstwa. W sumie odnotowano 7 ofiar śmiertelnych i ponad 50 rannych. Spekulowano, że za tajemniczą masakrę odpowiada CIA, która dodała środków psychoaktywnych do miejscowego chleba. Pojawiały się różnorodne dokumenty i świadkowie potwierdzający ten fakt, choć agencja nigdy się oficjalnie do tego nie przyznała. W jakim celu szpiedzy z USA mieliby narkotyzować nieświadomych i niewinnych Francuzów? Tego do końca nie wiadomo, ale zapewne chodziło o przetestowanie w praktyce działania nowych specyfików, które CIA przygotowywała w celu siania masowej paniki.
Europejska wpadka nie powstrzymała Amerykanów i „Artichoke” trwał dalej. Strzępy informacji o rozwoju badań prowadzonych w ramach projektu, które przedostały się do opinii publicznej, budzą autentyczne przerażenie. Grupy naukowców w całych Stanach Zjednoczonych prowadziły eksperymenty na ludziach z użyciem hipnozy, narkotyków, przekazu podprogowego i tortur. Często uczestnicy testów nie byli świadomi w czym biorą udział i jakie konsekwencje im grożą. Potwierdzono przypadki celowego uzależniania ludzi o heroiny, aby sprawdzać ich reakcję po odstawieniu narkotyków oraz wywoływania amnezji wśród badanych. Najlepiej założenia operacji podsumowuje zdanie z notatki jednego z zarządzających projektem:
„Czy jesteśmy w stanie przejąć kontrolę nad jednostką do momentu, gdy zacznie ona wypełniać nasze rozkazy wbrew swojej woli, łamiąc podstawowe prawa natury, do których należy instynkt samozachowawczy?”
Nie jest jasne ile osób ucierpiało na skutek eksperymentów prowadzonych w ramach „Artichoke”, ale bez wątpienia pokrzywdzonych można liczyć w tysiącach. Mimo fali krytyki dowództwo CIA postanowiło kontynuować badania pod innym kryptonimem. Ówczesny szef CIA – Allen Welsh Dulles – podjął decyzję o zastąpieniu „Karczocha” programem o nazwie „MK-Ultra”, który wprowadzał jeszcze bardziej kontrowersyjne metody, na dużo większą skalę.
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.