Juliane Koepcke przeżyła katastrofę samolotu, który spadł z 3000 metrów - Zalajkowane.pl
Nowe!

Juliane Koepcke przeżyła katastrofę samolotu, który spadł z 3000 metrów

Juliane Koepcke jako jedyna przeżyła katastrofę samolotu, który runął na ziemię z wysokości około 3,2 km, po tym jak uderzył w niego piorun.

Juliane Koepcke

Rok 1971, Peru. 17-letnia Juliane podróżuje ze swoją matką samolotem. Na trasie przelotu rozpętuje się burza, ale piloci podejmują decyzję, aby jej nie omijać, tylko próbować przebić się przez nią. Niestety piorun uderza w silnik, na skutek czego na pokładzie wybucha pożar. Następnie odpada skrzydło maszyny, po czym samolot dosłownie rozpada się w powietrzu na kawałki. Całe zdarzenie ma miejsce nad dżunglą.

Wszystko trwa sekundy. Juliane słyszy jeszcze od swojej matki słowa: „To koniec. To już koniec.” Krzyk pomieszany z rykiem rozpadającej się maszyny, spadanie razem z fotelem i … upadek – to ostatnie rzeczy, które pamięta dziewczyna. Świat obiegły wieści dotyczące katastrofy samolotu. Mówiło się, że wszyscy zginęli.

„Po kabinie latały bożonarodzeniowe prezenty i wszyscy krzyczeli. Aż nagle: zupełna cisza” – wspomina po latach tę straszną chwilę Juliane Koepcke

Juliane Koepcke

Kiedy się ocknęła, leżała do góry nogami, przypięta pasami do środkowego z trzech foteli samolotu. Obok nie było nikogo. Na nogach miała głębokie rany, ledwo widziała z powodu opchniętych powiek, doznała wstrząsu mózgu, złamania obojczyka i zerwania więzadeł w kolanie. Udało jej się wyswobodzić z pasów, ale minęły 4 dni zanim minął szok i Juliane zdecydowała, że sama musi poszukać dla siebie ratunku.

Przedzierała się przez dżunglę bardzo powoli. Na dodatek w czasie katastrofy zgubiła okulary, a miała dużą wadę wzroku. Zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie czyhają w dżungli, dlatego używała kija do torowania sobie przejścia oraz odstraszania węży i innych zwierząt. Miała ze sobą trochę słodyczy, które znalazła we wraku samolotu. Było tego niewiele, ale z pewnością pomogło przetrwać te najtrudniejsze chwile.

Juliane Koepcke

Kiedy natrafiła na strumień, postanowiła posuwać się wzdłuż niego, idąc z prądem. Miała nadzieję natrafić w końcu na jakichś ludzi. Ponadto, łatwiej jej było przedzierać się wzdłuż potoku i miała świeżą wodę do picia w każdej chwili. Wspominała potem, że odnalazła się dzięki informacjom od ojca, który tłumaczył jej, kiedy była mała, że należy podążać w dół za strumieniami, które w końcu wpłyną do większej rzeki.

Juliane Koepcke

Juliane musiała przetrwać noce bez ognia i w strugach deszczu (w dżungli deszcz pada prawie bez przerwy) – o zaśnięciu zatem nie było mowy z powodu atakujących bez końca insektów. Na dodatek, na jej prawym ramieniu zaczął rozwijać się ropień i zagnieździły się w nim larwy!

Po drodze odnalazła resztki samolotu i ciała trzech kobiet, które nie przeżyły upadku, przytwierdzone do foteli. Dziesiątego dnia mozolnego marszu wzdłuż strumienia, dziewczyna znalazła przywiązaną do brzegu łódź z silnikiem. Była pewna, że jacyś ludzie wrócą w końcu w to miejsce, do swojej łodzi. Z tą myślą, tam gdzie stała, upadła i… zasnęła.

Następnego dnia zjawili się peruwiańscy drwale i znaleźli Julian. Udzielili jej pierwszej pomocy, nakarmili i przewieźli do wsi. Później przetransportowali ją do miasta Pucallpa.

Obrażenia, których doznała dziewczyna, nie były poważne – w szpitalu spędziła zaledwie kilka dni. Co więcej, katastrofa nie odcisnęła się także zbyt silnie na psychice Julian. Nie przestała latać samolotami. Została zoologiem i swoje życie poświęciła pracy w dżungli.

Wystąpiła w filmie dokumentalnym „Skrzydła nadziei”, a swoje przeżycia opisała w książce „Kiedy spadłam z nieba”. Co ciekawe mało brakowało by reżyser tego filmu Werner Herzog wsiadł do tego samego co Koepcke samolotu. W 1971 podróżował on po Ameryce Południowej, przygotowując się do kręcenia filmu „Aguirre, gniew Boży”. W ostatniej chwili odwołał jednak rezerwację na lot.

W 2009 w artykule, który pojawił się w CNN kilkanaście dni po katastrofie lotu Air France 447 Juliane Koepcke powiedziała, że jej wspomnienia odżywają z każdą katastrofą lotniczą. „Po prostu mnie to przeraża. Mam jedynie nadzieję, że dla tych ludzi na pokładzie wszystko poszło szybko.”

źródło: snatchnews.com i wikipedia

 

3 komentarze

Skomentuj